ME 2010: Norwegia zagra w finale!
18.12.2010 18:25 Źródło: Inf. własna
komentarzy 0
Publiczność będzie naszym atutem, bo sportowo jesteśmy słabsi od Norwegii - szczerze przyznał przed spotkaniem Jakob Vestergaard, trener Viborga. I rzeczywiście, Dunki wierzyły w kibiców jak w opatrzność, co chwilę motywując ich do jeszcze głośniejszego dopingu. Miało pomóc, nie pomogło. Dania przegrała z Norwegią aż 19:29.
![]()
Dunki zaczęły od ataku, lecz ich pierwsze trzy rzuty albo odbijała Katrine Haraldsen, albo w ogóle nie trafiały w światło bramki. Norweżki odpowiedziały dwoma golami autorstwa Gro Hammerseng oraz Idy Alstad i dopiero za trzecim i czwartym razem nie wykorzystały sytuacji do poprawienia rezultatu. W 5. minucie po efektownym pocisku leworęcznej Tonje Nostvold zrobiło się już 0:3. Norweżki długo szukały najlepszej pozycji dla miotającej się kołowej Marit Frafjord, ale gdy już nagrały dobrą piłkę, obrotowa Viborga podwyższyła wynik spotkania. Jan Pytlick natychmiast zażądał czasu.
Dopiero w 8. minucie jego podopieczne po raz pierwszy potrafiły zaskoczyć Haraldsen. Ich rywalki prowadziły wtedy jednak już 5:0! Gospodynie rywalizacji poszły za ciosem, w czym pomogła im Karin Mortensen, broniąc karnego Idy Alstad. W 11. minucie zrobiło się 3:5, minutę później 4:6. Zaczęła się walka na całego, okraszona komicznym trafieniem Linn Kristin Riegelhuth, która rzuciła z wolnego do pustej bramki. Niepokojące były natomiast inne stałe elementy gry Norweżek, bo jeszcze przed upływem kwadransa Nostvold poszła w niechlubne ślady Alstad, pudłując z linii siódmego metra.
Chwilę później Dunki po raz pierwszy zaliczyły gola kontaktowego. Kolejny fragment należał znów do aktualnych mistrzyń olimpijskich, dokonujących częstych i skutecznych zmiany. Bramki rezerwowych Heidi Loke, Tonje Larsen, Karoline Dyhre Breivang przyniosły stan 7:12, zanotowany w 24. minucie. Pojedynek bramkarski też wygrywała zdecydowanie znakomicie dysponowana Haraldsen. Później Pytlick wpuścił na boisko Christinę Pedersen. O niemocy jego piłkarek niech świadczy sytuacja, gdy sędziowie musieli sugerować grę pasywną gospodyń, mimo ich przewagi liczebnej. Pierwszą połowę wspaniałym rzutem lewą ręką zakończyła Hammerseng.
Na mniej niż kwadrans przed końcową syreną próbował interweniować Pytlick, wzywając do siebie zawodniczki. Dunki nie miały jednak w swych szeregach takiego żołnierza jak Breivang, takiej środkowej jak Hammerseng czy ostoi w postaci Larsen. Kwestia zwycięzcy wydawała się rozstrzygnięta już w 49. minucie, gdy Sulland tradycyjnie z karnego rzuciła na 15:22. Gospodynie dobiły kolejne bramki tej zawodniczki, tym razem już z drugiej linii. Thorir Hergeirsson mógł triumfować, bo przecież rozgrywająca Larvika została włączona do składu reprezentacji właśnie przed półfinałem.
- Powiedziałem moim zawodniczkom już po spotkaniu, że przegraliśmy z lepszymi od siebie - przyznał Jan Pytlick - Niezależnie od naszego ostatecznego miejsca w turnieju i sobotniej przegranej, te mistrzostwo są niezwykle istotne dla rozwoju naszej piłki ręcznej. Coraz więcej klubów rezygnuje z cudzoziemek, dając miejsce w składzie Dunkom, co będzie pozytywnie wpływać na reprezentację - dodał selekcjoner Danii
- W niedzielę nie będziemy myśleć o rewanżu na Szwedkach, bo to zawsze niebezpieczne - podkreślał z kolei Thorir Hergeirsson. - Najważniejsze, żebyśmy wyciągnęli wnioski z tamtego nieudanego spotkania w Lillehammer i zagrali tak dobrze, jak z Danią - stwierdził trener reprezentacji Norwegii.
- Nie bałam się rzucać karnych, bo w Larviku na bramce stoją Cecilie Leganger i Lene Rantala, mam więc od kogo się uczyć - wyznała Linn Sulland, która nie ukrywała, że była mile zaskoczona powołaniem na ostatnie dwa meczu turnieju. Norwegia: Haraldsen, Grimsbo - Sulland 7, Loke 5, Hammerseng 4, Nostvold 4, Breivang 2, Frafjord 2, Larsen 2, Alstad 1, Herrem 1, Riegelhuth 1
Michał Pomorski z Herning TAGI: mistrzostwa europy ehf
oceń
![]() ![]() ![]()
|